W dzisiejszych czasach wszystko chcemy już teraz – oczekujemy efektu naszych działań natychmiast.
Otóż w naturze nie wiele rzeczy dzieje się od razu. W większości przypadków na efekty trzeba poczekać.
Dotyczy to nie tylko skóry, ale także włosów czy paznokci.
Zacznijmy od tego, że aby uzyskać wymierne, trwałe efekty Twoje działania muszą być holistyczne, musisz zacząć postrzegać siebie jako zbiór naczyń połączonych.
To co jesz i pijesz – to, to co dostarczasz swojemu ciału do tworzenia struktur, w tym skóry czy błon śluzowych.
Nie wystarczy z zewnątrz smarować się cudownymi kremami, masłami czy balsamami, bo to jest działanie
tylko i wyłącznie osłonowe – może i daje Ci na chwilkę komfort, dopóki tego z siebie nie zmyjesz, ale przecież Ty chcesz więcej – chcesz mieć po prostu zdrową, nie swędzącą, łuszczącą skórę.
Zatem Twoje działania muszą zacząć się od podstaw, a nią jest to co podajesz swojemu ciału na co dzień,
to czym je odżywiasz.
Często słyszę od Was – przecież ja tak dużo piję, a nadal jestem wiecznie sucha – i będziesz sucha, choć byś wypijała 2 litry płynów dziennie. Bo Twoja skóra ma uszkodzony płaszcz hydrolipidowy – tak, tak znowu o tym płaszczu hydrolipidowym, ale to właśnie ta warstwa ochronna ma tę moc (lub jej nie ma :-/) żeby z Twojego ciała nie odparowywała ta woda,
którą dostarczasz w postaci napojów i jedzenia.
Przejdźmy więc co robić i dlaczego to ma trwać minimum 90 dni? Te 90 dni to absolutne minimum żeby móc wprowadzić zmiany w strukturach skóry właściwej (taka naprawa od środka, tego co z zewnątrz jest suche). Cykl pełnej regeneracji naszej skóry to ok 28 dni, zatem jeżeli chcemy żeby nasze zmiany wprowadzone od „wewnątrz” mogły być w miarę stabilne i nie na chwilę to musimy chociaż przez ok 3 pełnych cykli wytrwać w pracy nad stanem naszego ciała i skóry.
Każda z Was jest na innym etapie w życiu, wasze ciała są w różnym stanie zanieczyszczenia toksynami.
Dlatego efekty mojego programu naprawczego mogą u każdej z Was pojawić się w innym momencie.
Od czego zacząć? Zacznijmy od tego żebyś sama świadomie mogła ocenić w jakim stanie jest Twoje ciało.
Odpowiedz sobie na te pytania :
Odpowiadając na te pytania – zobaczysz na jakim etapie w życiu jesteś. Jeżeli jesteś na początku swojego rozdziału
„TERAZ JA – jestem ważna” musisz uzbroić się w większą cierpliwość w oczekiwaniu na efekty.
Kiedy Twoje ciało dopiero będzie się uczyło nowych „dobrych nawyków” może różnie reagować.
Wprowadzając w trybie życia nagle duże zmiany chociażby żywieniowe – możesz przez chwilę nawet czuć się gorzej,
bo ciało będzie przechodziło DETOX.
OD CZEGO ZACZĄĆ?
1) DIETA – generalnie nie lubię tego określenia, kojarzy nam się z czymś co nas ogranicza i to wcale nam się nie podoba, więc traktujemy tą „dietę” jako cos tymczasowego. Ja bym to nazwała „ŚWIADOMYM JEDZENIEM”, bo nie chcę żeby było
to dla Was coś w tylu efektu jojo – teraz się zepnę i będę na tej „diecie”, a jak tylko się skończy to wrócę do swojej „normy”.
To nie znaczy, że po zakończonym programie i osiągnieciu zaplanowanych efektów musisz utrzymywać wszystkie założenia programu, ale zrobisz sobie ogromny prezent jeżeli zachowasz chociaż kilka ulubionych części i będą Ci towarzyszyć w późniejszym „świadomym jedzeniu”
Tak więc – pamiętaj jesteś tym co jesz, jeżeli szczególną troską chcemy objąć nasz płaszcz hydrolipidowy to musimy spojrzeć na to co jesz, czyli na to z czego Twoje ciało ma/lub nie ma szansę wytworzyć zdrowy płaszcz hydrolipidowy.
Kiedy ja sama tworzę indywidualne programy dla kogoś to na podstawie wywiadu mogę spersonalizować go. Wykluczając pokarmy, po których ktoś może czuć się źle lub ma na nie alergię. Ponieważ w tym miejscu nie mam na to możliwości piszę Wam o ogólnych założeniach, a jeżeli masz na coś uczulenie lub ewidentnie wiesz, że np. po oleju lnianym to strasznie Ci się odbija – sama musisz wyeliminować z listy te produkty, które Ci nie służą
😉
To zaczynamy :
AWOKADO – smaczne, zdrowe – cudowne wręcz właściwości i bogactwo dobrych tłuszczy (tylko uwaga na to żeby nie było pleśni w środku! wbrew pozorom nie takie kaloryczne)
OLEJE – nie poddane obróbce termicznej! najlepiej te bogate w omega 3 szczególnie
oraz omega 6, czyli :
ORZECHY – tutaj jeżeli masz problemy z nadwagą to nie przesadzamy z ilością i zasada tyle co się zmieści
w garści będzie maximum. Szukaj orzechów nieprażonych będą miały zdecydowanie więcej substancji odżywczych,
będą lepiej trawione i mniej kaloryczne!
NASIONA – mogą być w różnej postaci, zarówno zmielone jak i w całości w zależności do czego chcesz je dodać
RYBY – najlepiej te nie hodowlane
MIĘSO – powiedzmy raz na tydzień – najlepiej kaczka, perliczka, przepiórka, indyk.
Dla Twojej skóry ważne będą również witaminy i antyoksydanty dlatego w Twoich codziennych posiłkach powinno być dużo warzyw i owoców (ogranicz tylko ziemniaki):
WARZYWA i OWOCE – jeżeli twój układ pokarmowy dobrze radzi sobie z surowymi warzywami to niech dominują surowe, jeżeli nie koniecznie to po lekkiej obróbce termicznej (nie rozgotowuj) Wyjątkiem są pomidory, które im dłużej są podgrzewane tym więcej będę miały w sobie likopenu.
PRZYPRAWY, ZIOŁA i ZIARNA
DODATKI
NAPOJE ZBORZOWE – zastąpią Ci mleko
No a co z jajkami? – jeżeli nie masz alergii, możesz je jeść tylko nie przesadzaj z ilością. Jajka są źródłem wielu ważnych witamin takich jak A, D, E – właśnie tych tłuszczowych, których Ci brakuje. Zatem, jeżeli nie masz żadnych negatywnych efektów po spożyciu jajek to możesz je jeść.
Wszystko fajnie tylko co jak masz ochotę na SŁODYCZE??!!
Zdrowe alternatywy, dobre dla Ciebie :
Zdrowa wersja masła czekoladowego – zrób to sam – znajdziesz tutaj https://hashimotki.com/czekolada-awokado-orzechy-laskowe-mniam-czyli-robimy-domowe-maslo-czekoladowe/
SOKI I SMOOTHIE WARZYWNE,OWOCOWE,
WARZYWNO-OWOCOWE
Kombinacji soków i smoothie jest tak wiele, że tu ogranicza nas tylko wyobraźnia.
Są szczególne połączenia, które mają określone działanie ale w wielu przypadkach kwestia indywidualnego smaku.
Nie mniej są cudownym źródłem skondensowanego eliksiru dla skóry. Ja szczególnie polecam :
Jeżeli soki lub smoothie pijesz w trakcie posiłku to nie musisz do nich dodawać tłuszczu, jednak jeżeli nie łączysz, a sok zawiera keta karoten (karotenoidy) to dodaj odrobinę oleju do niego. Pamiętajmy, że witaminy rozpuszczalne w tłuszczach A,D, E i K potrzebują obecności tłuszczy żeby móc się wchłonąć w naszym układzie pokarmowym.
Jeżeli chcesz więcej inspiracji w tej kategorii zapraszam do artykułu „Co lepsze sok czy smoothie?” https://hashimotki.com/co-lepsze-sok-czy-smoothie/
Jest jeszcze coś o czym chcę Wam wspomnieć – a mianowicie OCET JABŁKOWY – jakże zapomniany w dzisiejszych czasach powoli wraca do łask. Jeżeli męczysz się z refluksem – wprowadź go koniecznie do swojej kuchni. Z piciem rozcieńczonego octu bywa różnie, ponieważ kiedy Twoje jelita lub żołądek są w złym stanie to możesz odczuwać po nim dyskomfort, nawet bóle brzucha. Jednak ma on ważne zadanie – zakwasić Twój żołądek, jeżeli masz refluks to znaczy, że jest On nie wystarczająco zakwaszony. Zbyt wysokie pH powoduje otwieranie zwieracza. Wystarczy dodać jedną łyżkę octu jabłkowego (nie filtrowanego) na pół szklanki wody i wypić chociaż kilka łyków ok 15-20 min przed planowanym posiłkiem. Możesz początkowo pić go raz dziennie, później dwa, a nawet trzy razy w ciągu dnia.
2) SUPLEMENTY
Tu pojawia się pytanie „brać czy nie brać”… Ponieważ Hashimoto, to zespół powiązanych ze sobą nieprawidłowo działających układów. Niestety gorzej trawimy, a co za tym idzie gorzej wchłaniamy substancje odżywcze zawarte w codziennych posiłkach. Myślę, że warto się nieco wspomóc, może to być jakiś zestaw ukierunkowany pod skórę, włosy i paznokcie.
Pamiętajmy o tym, że aminokwasy budujące skórę to aminokwasy siarkowe, zatem pokrzywa, skrzyp są dobre nie tylko na włosy i paznokcie.
3) PIELĘGNACJA KOSMETYCZNA
Jak już działamy od wewnątrz, to możemy zacząć działaś równocześnie od zewnątrz
Bardzo ważne będzie wspomaganie skóry poprzez nakładanie olejków, maseł lub balsamów. One nie sprawią, że nasza skóra stanie się miękka i gładka na zawsze, ale będą wspomagać naszą tarczę obronną przed utratą wody z organizmu. Poprzez „oblepienie” warstwy rogowej kosmetykiem zabezpieczamy skórę przed czynnikami zewnętrznymi oraz sprawiamy, że jest bardziej miękka i gładka już po zastosowaniu preparatu. Zminimalizujemy w ten sposób również dyskomfort spowodowany suchością skóry, która często też swędzi i się łuszczy. Tak wiem, jak się łuszczy to większość z Was wpada na wspaniały pomysł zrobienia peelingu – jednak to ZŁY POMYSŁ. Twoja skóra już teraz jest – sucha, łuszcząca, a po peelingu może przez chwilkę będzie bardziej wygładzona, ale tylko na chwilkę. Dlaczego? Otóż dlatego, że tą już uszkodzoną skórę, jeszcze bardziej uszkadzasz peelingując ją. W ten sposób staje się Ona jeszcze bardziej przepuszczalna dla czynników zewnętrznych jak i zwiększasz odparowywanie przez naskórkowe wody. Zatem na peeling musisz nieco zaczekać, a kiedy już dojdziesz do w miarę dobrego stanu skóry i zrobisz peeling – pamiętaj! – Twoja skóra potrzebuje wtedy jeszcze więcej kremu czy balsamu żeby móc stworzyć na niej warstwę ochronną.
Tutaj pojawia się dylemat, KREM? MASŁO? BALSAM? A może OLEJ?
Generalnie jest to indywidualna kwestia każdej z nas, jedna będzie lubiła być „nieco tłusta” po zastosowaniu oleju, druga powie „że się lepi i to nie dla niej”. Ja mogę Wam powiedzieć jakie ja mam odczucia i co mi się najbardziej sprawdzało :
– wieczorem – zasada podstawowa : do 15 min po kąpieli nałóż „coś”
– rano – jeżeli jest potrzeba również rano – wtedy coś lżejszego :
No a co z zabiegami w salonach? Hmm szczerze mówiąc to najlepszym zabiegiem zarówno dla Twoje skóry jak i spiętych mięśni będzie masaż całego ciała. Najlepiej na oleju, nie koniecznie na maśle. Masaże mają również najniższą cenę w stosunku do zabiegów pełnych na ciało (z maską), a jednocześnie będziesz mogła sobie częściej na taki masaż pozwolić niż na drogi zabieg. Zatem może częściej masaż niż rzadziej zabieg 😉 Niestety również sama skuteczność zabiegów „nawilżających” czy „odżywczych” jest stosunkowo słaba przy naszych problemach skórnych. Ja osobiście szanując portfel moich klientek, w takich przypadkach nie polecam szczególnie zabiegów na ciało, raczej właśnie masaż na olejach.
Inaczej jest w przypadku cellulitu, tutaj zabiegi w salonie „mają MOC” 🙂
4) RUCH – tak, tak – bardzo ważna sprawa również pod kątem funkcjonowania skóry. Jeżeli do tego momentu nie masz jakiejś ulubionej formy ruchu to koniecznie znajdź coś dla siebie. Optymalnie ruch na świeżym powietrzu, jeżeli to niemożliwe to zajęcia zorganizowane typu fitness, zumba, taniec, czy też basen lub siłownia. W dzisiejszych czasach możliwości mamy tak wiele… Wiem, że się nie chce, wiem jak ciężko wyjść z pod kocyka w jesienne popołudnie.
Ale zrób to dla siebie, jak już się przełamiesz – jestem pewna że wpadniesz w rytm którejś z aktywności i poczujesz się lepiej.
Bo ruch to :
Zatem odszukaj w sobie odpowiedniej motywacji i wybierz rodzaj ruchu dostosowany do Twojego stanu zdrowia
(piszę o tym, żebyś nagle z robienia niczego nie zaczęła drakońskich treningów- bo to nie o to tu chodzi, tym bardziej,
że akurat takie nie są nam absolutnie wskazane), musimy zawsze brać pod uwagę nasz stan wyjściowy
(tak, wyjściowy – nie ten który chciałybyśmy mieć;-). Zawsze zaczynamy spokojnie, stopniowo rozszerzamy treningi jak nas wciągnie. Jednak pamiętajmy też o tym, że przy Hashimoto drakońskie treningi nie są wskazane- wysiłek optymalny to nie nasze maximum tylko poziom normalny. Tak wiem, nie napisałam o stawach i ich częstych bólach w naszym przypadku. Wiem, sama zmagałam się z bólami kolan, aktualnie już opanowałam na ile to możliwe ten temat. Dlatego pisałam Wam
o tym żeby dobrać odpowiedni rodzaj ruchu – dla siebie. Uwaga tylko na basen – z dwóch co najmniej powodów – infekcji intymnych oraz chloru wysuszającego skórę. Jeżeli koniecznie chcesz chodzić na basen to przed wejściem do wody nałóż solidną warstwę tłustej maści – np. maści z wit A i generalnie staraj się za mocno nie moczyć twarzy jeżeli to możliwe. Zaraz po wyjściu z wody – koniecznie umyj dobrze skórę twarzy i ciała i nałóż krem na twarz i balsam lub mleczko na ciało.
PODSUMOWUJĄC – pamiętaj, że tylko holistyczne patrzenie na siebie samą sprawi, że w końcu będziesz mogła skutecznie pracować nad sobą i swoim ciałem. Jeżeli jesteś gotowa podjąć to wyzwanie – bo to jest pewnego rodzaju wyzwanie,
Twoje ciało Ci podziękuje za te dobre zmiany, które wprowadzisz do swojego codziennego życia. Trzymam mocno kciuki
i koniecznie napisz mi na maila jak Ci poszło 🙂 Jeżeli będziesz potrzebowała indywidualnego planu i pomocy w przeprowadzeniu tego wyzwania to pisz do mnie.