Zmienność nastrojów, tendencja do stanów depresyjnych i ogólnie mówiąc po prostu gorszy czas. Poczucie braku energii do życia, często brak chęci żeby w ogóle wstać z łóżka… Chyba każda Hashimotka to przechodziła lub co jakiś czas przechodzi. Jak sobie z tym radzić? Oczywiście nie ma złotego środka, który zadziała u każdej z nas. Na pewno dla mnie moment kiedy zaczynam czuć się gorzej sprawia, że idę zrobić badania. Oczywiście każda sytuacja obarczona silnym stresem i świadomość reakcji mojego organizmu sprawia, że już wiem co się ze mną dzieje. Jeżeli poziom stresu jest wysoki i zapowiada się emocjonalny maraton, to niestety w większości przypadków konieczne jest delikatne zwiększenie dawki leku. Natomiast kiedy mam poczucie, że to „coś” potrwa tylko chwilę, a ja wiem, że ogarnę się sama, to szukam innych rozwiązań niż zwiększanie dawki leku. Myślę, że przy tej chorobie najważniejsze jest to, żeby nauczyć się obserwować samą siebie i nauczyć się reagować na swoje nastroje i sytuacje, w których stawia nas życie. Niestety nie żyjemy w „mydlanej bańce”, a „żyli długo i szczęśliwie” zdarza się głównie w bajkach. Rzeczywistość, no cóż nie jest taka prosta, ani kolorowa. Jak zatem radzić sobie sama ze sobą i dzielnie dźwigać codzienność? Mimo, że jest nam dużo trudniej, bo nasza burza hormonalna nam nie sprzyja. Uwierz, że wszystko zależy od Ciebie! To jak podchodzisz do sytuacji, w których się znajdujesz. Czy się łatwo poddajesz, czy też dajesz sobie chwilę na wyryczenie się, a później bierzesz się w garść i stawiasz czoła życiowym problemom.
Jak już wiesz żyję z Hashimoto od wielu lat, w różnych etapach mojego życia różnie sobie radziłam. Raz lepiej, raz gorzej. Z perspektywy czasu mając 35 lat widzę jak wiele nauczyły mnie te wszystkie doświadczenia życiowe. To właśnie fakt, że moje życie nie było „usłane różami”, o wszystko w życiu zawsze musiałam walczyć – to właśnie to sprawiło, że nauczyłam się z dużo większym dystansem patrzeć na to co mnie spotyka. Zawsze nawet w najtrudniejszych sytuacjach najpierw daj sobie czas na to żeby trochę się rozkleić, pamiętaj żeby nie walczyć ze sobą jak chce Ci się płakać. Nie blokuj tego, tych emocji – daj im ujście. Kiedy już ten etap będziesz miała za sobą, pozbieraj się i uwierz, że dasz radę. To paradoksalnie zabrzmi, ale zawsze, nawet z najtrudniejszych sytuacji można „wyciągnąć coś dobrego”. Tylko Ty musisz chcieć to dostrzec. Może coś się skończyło, ale to znaczy, że zacznie się coś nowego. Może coś się rozpadło w drobny mak, nie ma czego sklejać, ale może można zbudować od nowa? To jak postrzegamy rzeczywistość, kreuje naszą możliwość tworzenia przyszłości. To jak będzie ona wyglądała, mimo wszystko w dużej mierze zależy od nas samych. Nasza tarczyca i całe nasze ciało często sprzyja pogrążeniu się w depresji i braku chęci do zmian. Jednak wszystkiego można się nauczyć. Uwierz, że mimo sytuacji w jakich się znalazłaś, to właśnie Ty sama możesz coś zmienić. To Twoje reakcje na tą „rzeczywistość” będą albo stwarzały Ci szansę na lepsze jutro, albo będą ciągnęły Cię w otchłań żalu, poczucia krzywdy i niesprawiedliwości.
Kiedy będziesz sama pracowała nad sobą i tym jak sobie radzisz w gorszych momentach życia, to zobaczysz że dużo łatwiej będziesz w stanie wychodzić z „psychicznych dołków”. Niech Twoja przysłowiowa szklanka wody będzie zawsze do połowy pełna. Kiedy będziesz się starała widzieć pozytywne aspekty danej sytuacji, szukając dobrych stron. Nie będziesz się tylko skupiała na negatywnych emocjach.
Wszystko wymaga „czasu” – daj go sobie –
Czas na rozpaczanie
Czas na oddech – wyciszenie myśli
Czas na refleksje
Czas na zbieranie siły/regenerację
Czas na walkę z wyzwaniami
Czas na odpoczynek
Pracuj nad sobą, nad tym jak reagujesz na stres i to co niesie Ci życie. Znajdź sposoby na odreagowywanie stresów. Pamiętaj, że poziom hormonów odgrywa ogromną rolę, w tym jak reagujesz na stres. Obserwując siebie i wyniki badań, po pewnym czasie będziesz w stanie określić, przy jakich wynikach czujesz się optymalnie. Te optymalne poziomy hormonów mogą być różne, w zależności od wieku, wagi ciała, sytuacji. Będą się one zmieniały, ale kiedy będziesz wiedziała mniej więcej przy jakich wynikach czujesz się dobrze i masz siłę rano wstać z łóżka. To będzie Ci łatwiej odnaleźć się, kiedy będziesz miała „gorszy czas”…
Pewnie sobie myślisz – „łatwo Jej mówić” – widzisz, to o czym piszę jest efektem moich doświadczeń. Tego co ja sama sobie wypracowałam przez te wszystkie lata. Uwierz, że Ty też potrafisz! Musisz tylko chcieć 🙂
Nasze emocje są bardzo ważne, często to właśnie one mogą być początkiem choroby…